telewizjabilgoraj.pl

Kliknij i ogladaj

Listopadowe refleksje

Co to znaczy być świętym? Co to znaczy, że Bóg jest święty? Jak stać się świętym? Zachęcamy do lektury tekstu związanego z uroczystością Wszystkich Świętych autorstwa ks. Krystiana Malca wikariusza parafii św. Jerzego.
Dodano: 2013-10-31, 2024-03-20 , zródło: www.telewizjabilgoraj.pl
Odslon: 4482

Jako punkt wyjścia tego artykułu chciałbym wziąć fragment Pisma Świętego z księgi proroka Izajasza. Czytamy w nim o serafinach (to takie anioły), którzy adorują Boga w niebie. W jaki sposób? Non stop powtarzają słowa: Święty, święty, święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. (Iz 6,3) Wszyscy uczęszczający na Mszę świętą doskonale znają ten werset, choć może nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wypowiada słowa serafinów, którzy stoją przed Bogiem. Teologia podpowiada nam, że każda Msza święta sprawowana tu na ziemi jest połączona z tą, która nieustannie odbywa się w niebie. Tam wszelkie chóry aniołów oddają cześć Bogu powtarzając: święty, święty, święty i wierzący będący na Eucharystii robią dokładnie to samo.

Tylko, że słowo święty, które tak często pada z naszych ust bardzo się dzisiaj zdewaluowało, straciło na znaczeniu, jak słowa miłość, tolerancja, prawda itd. Bo, cóż to znaczy, że ktoś jest święty? Kiedyś słyszałem, że pewien dominikanin opowiadał o wydarzeniu ze swojej pracy w szkole średniej. Na zakończenie semestru zrobił kartkówkę, która tak naprawdę była ankietą. Zadał w niej trzy pytania dotyczące świętości: 1. Kto to jest święty? 2. Czy znasz jakiegoś świętego? (I nie chodziło oczywiście, o znanych świętych wyniesionych na ołtarze przez Kościół, ale o  świętych z najbliższego otoczenia). 3. Czy chciałbyś być świętym? Jak się łatwo domyślić padły przeróżne odpowiedzi, jednak po analizie zauważył on pewną niepokojącą prawidłowość. Na pierwsze pytanie około 90%  procent uczniów odpowiedziało, że święty, to ktoś, kto jest: miły, uczynny, kto nie robi nic złego, Na drugie pytanie, czy znasz kogoś świętego, zwykle padała odpowiedź: NIE. Sporadycznie pojawiała się babcia albo jakaś ciocia. No bo skoro przesiadują tyle czasu w kościele, dużo się modlą, więc zapewne mają ze świętością coś wspólnego. Na tle pozostałych odpowiedzi jedna tchnęła oryginalnością. Pewien chłopak napisał, że święty jest jego kolega Michał, bo chodzi co niedzielę do kościoła, daje ściągać na sprawdzianach i kiedy ktoś kogoś bije, Michał broni bitego, bijąc bijącego. Być może teraz pojawił się na Twojej twarzy, drogi czytelniku uśmiech, ale wbrew pozorom, jest ten młody człowiek podał dosyć poprawną definicję świętego człowieka. Po pierwsze jest to ktoś, kto zwraca  się do Boga, po drugie,  pomaga drugiemu człowiekowi będącemu w potrzebie, a po trzecie jest zdolny do heroicznych czynów. Natomiast na trzecie pytanie, czy chciałbyś być święty, 90 % odpowiedzi brzmiało: nie. Uzasadnienia były takie: bo świętość jest za nudna, trudna, niemożliwa, zarezerwowana dla wybranych, albo po prostu bez sensu.

Z analizy tej katkówko - ankiety można dojść do wniosku: często ludzie nie wiedzą czym jest świętość. Ośmielę się stwierdzić, że prawdopodobnie większość z nas na pytanie kim jest święty, udzieliłoby odpowiedzi zbliżonej do tego chłopaka, który opisał swojego kolegę Michała: ktoś kto ma dobrą relację z Bogiem, kto dostrzega potrzeby innych ludzi, kto jest dobrym człowiekiem, a więc można od niego dobro dostać, wreszcie ktoś, kto posiada zdolność heroicznej postawy wobec sytuacji trudnych. Taka jest obiegowa opinia o tym czym jest świętość. I jeśli na tej płaszczyźnie się zatrzymamy to będziemy w lesie…

Spróbujmy zatem zgłębić pojęcie świętości Boga, a przez to może uda nam się zrozumieć co znaczy być świętym człowiekiem. Izajasz, o którym pisałem  wcześniej mówiąc, że Bóg jest święty używa hebrajskiego słowa: kadosz. Ono w jednym ze swoich wielu znaczeń oznacza świętość, ale jego pierwsze tłumaczenie brzmi: inny. Gdy Aniołowie stoją przed Bogiem, śpiewają w istocie: inny, inny, inny. Zupełnie inny niż wszystko, cokolwiek można sobie wyobrazić. Zupełnie inny niż nasz pomysł na to, kim On może być. I ten Inny Bóg zaprasza każdego ochrzczonego człowieka do wejścia w relację z nim. W jaki sposób? Między innymi przez Ewangelię, którą katolicy powinni znać na pamięć, a która jest odczytywana zawsze 1-ego listopada, czyli 8 błogosławieństw. Tylko czy kiedykolwiek naprawdę wzięliśmy ją na poważnie? Czy wierzymy w to co Jezus  mówi? Czy wtedy, gdy komukolwiek z nas czegokolwiek brakuje, to znaczy jest ubogi, to się cieszy? Czy jeśli komukolwiek z nas zdarza się płakać, albo doświadczać niesprawiedliwości, albo doznawać braku miłosierdzia to czy widzi w tym błogosławieństwo Boże? Czy jeśli mówią o nas źle, oczerniają nas, obgadują, plotkują, wytykają palcami to czy ktokolwiek z nas się cieszy? Ta Ewangelia jest bulwersująca. Ona powinna rodzić w nas uczucie buntu.  Bo przecież tak się nie da żyć. Nie w tym świecie. Po ludzku patrząc tak, ale…

Kościół, 1 listopada, pokazuje setki tysięcy, którym się udało, którzy, mówiąc kolokwialnie, dali radę. Nie dlatego, że byli wyjątkowi, bo nie byli. Byli tak samo grzeszni, tak samo słabi, tak samo podlegli wszelkiemu egoizmowi jak jak każdy człowiek. Tylko, że pomimo wad, zrozumieli, że Bóg ich takimi akceptuje i jest w stanie wykorzystać ich słabości do większego dobra. Bo świętość to nie jest doskonałość. Oni nie byli doskonali, poczytajcie ich żywoty. Świętość to nie jest bezgrzeszność. Oni nieraz byli potwornymi grzesznikami. Świętość to szerokość miłości. To jest nieustanne przezwyciężanie siebie żeby kochać.

Świętość polega na tym, że chce się kochać, być dobrym, tam gdzie miłości i dobra brakuje. I nie trzeba od razu jechać na misje, bo to nie dla każdego, ale może chodzi o to żeby pójść na misję za róg, do sąsiada, do drugiego pokoju w jednym domu i porozmawiać, przeprosić skończyć bezsensowne wojny o nic. Wystarczy misja tam, gdzie się nie kocha i zacznie kochać, bo to jest świętość. Święci to ludzie, którzy się odważyli na miłość, która ich kosztowała: ubóstwo, smutek, płacz, brak sprawiedliwości, brak miłosierdzia, brak pokoju i prześladowanie. To są święci i o tym mówi Jezus. Stając dzisiaj i jutro nad grobami naszych bliskich zastanówmy się jeszcze raz, co tak naprawdę jest dla mnie ważne? Jaki jest cel mojego życia?

Czy żyję według programu: Albo będę święty, albo będę nikim?

/ks. Krystian Malec/




Uwaga: Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.

  Komentarzy: (0)
     

Dodaj komentarz:

Imię:
E-mail:


Treść:
 


Kategoria: Aktualności

Nowe

Wróć do góry